do Wikarego. Nie ma reguł. Ja z Polski ostatecznie wyjechałem mając 53 lata… Jest faktem ze „zbierałem się” kilka razy, po raz pierwszy w wieku trzydziestu lat. Zaluje ze dałem się wtedy odwieść…
Teraz przeżywam „drugą młodość” :-). Co lata wędruję i jeżdzę coraz dalej, poznaję zabytki, ludzi. Nie zarabiam wiele (jestem elektrykiem) ale naprawdę w porównaniu z zyciem w Polsce nie mam ekonomicznych trosk.
Mój wyjazd byl swoistym protestem przeciwko traktowaniu nas przez rzekomo „nasz” rząd polski jak śmieci. O dziwo poza Polską ludzi się szanuje, tu nikt nie powie „pana leczenie za dużo kosztuje, proszę sobie fundacji poszukać”. Istotnie, rozpatrywali moją sprawę długo (Francja biurokracją nadal stoi) ale już pierwszego dnia powiedzieli mi „to tylko kwestia czasu, prosimy o cierpliwosc”.
Co więcej, nikt tu o „socjaliźmie” nie mówi, a poza Paryzem i kilkoma wielkimi miastami bezdomnych brak. Kazdy jakis tam dach nad glową dostaje. W Polsce smieją się że „dumne haselko, trzy puste slowa, ze republika…” ale tu widzę, stale zdumiony ze TO DZIAŁA, o wiele lepiej niź nasz rodzimy, jakze chamski w zasadach („wszystko dla swoich”) pseudoliberalizm.
—
Pozdrawiam mieszkańców Krainy Kangurów (wybieram się w przyszlym roku do Perth)
Piotr
↧
Autor: Piotr-Pierre
↧